piątek, 21 sierpnia 2020

KORONA EUROPY - SŁOWENIA

10. SŁOWENIA - TRIGLAV (2864 m n.p.m.) - 17.08.2020 r.

Koviniarska Koca - Konskie Sedlo - Triglavski Dom - Triglav


Kolejnym szczytem jakim udało mi się zdobyć zaliczanym do Korony Gór Europy był Triglav, narodowa góra Słoweńców. Najwyższy szczyt Alp Julijskich...

Już sama nazwa szczytu rozpala zmysły bowiem związana jest z wierzeniami Słoweńców z okresu wczesnego średniowiecza, wg których na szczycie swą siedzibę miał Trzygław pogański Bóg wody, ziemi i podziemi. Zresztą wizerunek szczytu znajduje się na fladze i godle państwowym kraju.

Na sam szczyt prowadzi wiele dróg, ja wybieram tą z doliny Krma (Kovinarska Koca). Swą wędrówkę rozpoczynam z ostatniego parkingu o 4.30 rano, jeszcze przed wschodem słońca. Początkowo trasa prowadzi szeroką leśną droga, później zamienia się w wąską kamienistą ścieżkę. Z mojej prawej strony pojawiają się imponujące widoki na góry... skalny mur myślę jak tam się wdrapać? A przecież najwyższy z nich ma raptem 2000 metrów czyli jest dużo niższy od Triglava.















Cały czas podchodzę wąską ścieżką, nabierając wysokości. W końcu docieram na płaskowyż co jest wręcz wybawieniem po tak żmudnym podejściu jakie mam już za sobą. Niestety ten stan nie trwa długo.. zamiast skręcić zgodnie ze znakami od razu na Triglavski dom, gdzie ponoć podejście jest w miarę łagodne, nie wiedzieć czemu (zgodnie w sumie z mapą) idę na Konskie Sedlo (2020 m n.p.m.) po rumowisku skalnym. Już widzę oczami wyobraźni powrót tą trasą😱

W końcu dochodzę do rozwidlenia szlaków. Do Triglavskiego domu około 1 godzina i 30 minut ciężkiego podejścia w pewnych momentach ubezpieczonego ferratami😉😂

Krok po kroku dochodzę do schroniska.. wędrówka zajmuje mi więcej czasu niż podano na drogowskazie. Wędrówka jest wyczerpująca w taki upał, do tego dochodzą inne problemy zdrowotne... Do Triglavskiego domu dochodzę mocno wyczerpana. Zapada więc decyzja.. nocleg w schronisku i atak szczytowy jutro z samego rana. Pogoda postanowiła mi pomóc w podjęciu tej decyzji bo zaraz po dotarciu do schroniska (2515 m n.p.m.) nadciągnęła burza. Dziś już i tak nie byłoby sensu atakować szczytu🤷‍♀️





















Ze schroniska wychodzę następnego dnia o 6.00.. wschód słońca nad Alpami Julijskimi był niesamowitym przeżyciem.

Odcinek od schroniska na szczyt jest praktycznie na całej długości ubezpieczony, posiada liczne stalowe ułatwienia i klamry, a przede wszystkim via ferratę. Pokonuję liczne zakosy i półki skalne nie oglądając się za siebie. Ekspozycja jest tak duża, że może przyprawić o zawrót głowy..  Szczególnie na odcinku miedzy małym a dużym Triglavem.. pokonuje się ten odcinek granią, gdzie po obu stronach znajdują się przepaście...

W końcu po niecałych dwóch godzinach wspinaczki wysokogórskiej zdobywam szczyt😍💪Niestety zarówno mały jak i duży Triglav tonie we mgle wiec widoki nie są zbyt spektakularne.






















Teraz czekało mnie zejście.. A to wcale nie było takie łatwe zadanie😉





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz