środa, 28 maja 2014

KORONA GÓR POLSKI - BABIA GÓRA (1725 m n.p.m.)


2. BABIA GÓRA (1725 m.n.p.m.)– 14.11.2010 r.

Przełęcz Krowiarki – Sokolica – Gówniak – Babia Góra – Przełęcz Lodowa – Przełęcz Brona – Schronisko Markowe Szczawiny – Przełęcz Krowiarki

Najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego czyli Babią Górę postanawiamy zdobyć późną jesienią. Jak na listopad pogoda jest rewelacyjna, jest szansa na niezłe widoki. Tydzień temu górę zdobywała siostra Marcina przy dość wietrznej pogodzie i zawierusze śnieżnej w partiach szczytowych. A dzisiaj… lato…

Babia Góra nazywana również Diablikiem… To drugi co do wysokości szczyt należący do Korony Gór Polski, wznosi się na 1725 m n.p.m., a tym samym najwyższy masyw polskich Beskidów. Jedna z legend mówi, że nazwę swą góra zawdzięcza... kupie kamieni wysypanych przez babę przed domem, inna że pod górą, liczni zbójnicy ukrywali swoje kobiety... w każdym razie wszystkie legendy kręcą się wokół kobiet...

Dziś szczyt zdobywamy w towarzystwie znajomych, a że Sabince towarzyszy nowo poznany partner obawiamy się, że będzie jej chciał zaimponować i „wbiegnie” na tą górkę, zostawiając nas daleko w tyle… 

Początek trasy...
Samochód zostawiamy na Przełęczy Krowiarki (1012 m n.p.m.)… Ruch turystyczny jak na początek listopada dość duży… Odnajdujemy czerwony szlak i zaczynamy nasze podejście… Przewyższenie 700 metrów… Znajdujemy się na terenie Babiogórskiego Parku Narodowego…Tak jak myśleliśmy… Łukasz ochrzczony „Ługim” razem z Sabinką  pognali do przodu. Jak się ma po metr osiemdziesiąt i metr dziewięćdziesiąt cztery wzrostu to siłą rzeczy robi się dłuższe kroki… Czekajcie na nas na Sokolicy rzucam przed siebie… 

Szlak na Babią Górę jest bardzo malowniczy...
 
Wspinamy się około 50 minut ostro pod górę przez las świerkowy. Po tym czasie wychodzimy na otwarty teren… Jesteśmy na Sokolicy (1367 m n.p.m). Rewelacyjne miejsce widokowe… Przed nami „wyrasta” Babia Góra, Pasmo Polic, w oddali zarys Zawoi…Tu też spożywamy pierwszą bułkę, przegryzając kabanosem i ogórkiem...

Pierwszy przystanek... Sokolica...

Widok na szczyt Babiej Góry z Sokolicy...
 
Po piętnastominutowym postoju przeznaczonym na konsumpcję i fotografowanie widoków, idziemy dalej… Do miejsca zwanego Kępą (1530 m n.p.m.) dochodzimy ścieżką porośniętą po obu stronach kosodrzewiną…

Przed nami wyrastają Tatry...
 
Mijamy Gówniak (1617 m n.p.m) na tej górze, o tak wdzięcznej nazwie, nie sposób się nie sfotografować… Nazwa Gówniak wzięła się od… odchodów pasących się na nim do końca XIX wieku zwierząt… Wielu turystów myli Gówniak z Babią Górą, zwłaszcza przy złej pogodzie, kiedy nie widać następnego wierzchołka…



 
Niczym himalaiści rozpoczynamy atak szczytowy:) w typowym dla tej wysokości terenie skalistym…
 
 
 
 

 Jeszcze jedno podejście… Jest… Szczyt Babiej góry zdobyty!!! po 2,40 h od Sokolicy…

Szczyt Babiej Góry (1725 m n.p.m.)
Widoki z Babiej Góry na sąsiadujące pasma górskie...

Weszliśmy...
 
Obowiązkowy odpoczynek… siadamy i upajamy się widokami… Przy idealnej pogodzie, jaka nam się trafiła, bez trudu rozpoznajemy znane pasma górskie: Beskid Śląski, Makowski, Żywiecki, Gorce no i wisienka na torcie… Tatry…


Obowiązkowy odpoczynek...

Uzupełniamy nasze organizmy odpowiednią dawką paliwa czyli snickersami, lionami i innymi węglowodanowymi przekąskami… a co! w górach dozwolone…






Po godzinie zaczynamy się zbierać. Dalej czerwonym szlakiem, przez Przełęcz Lodową, udajemy się w kierunku Przełęczy Brona… a dalej do schroniska na Markowych Szczawinach… Ze szczytu jakaś godzinka z ogonkiem – jak informuje znak…

Zaczynamy schodzić… przed nami pole rumowiskowe czyli osuwisko skalne. Musimy szczególnie uważać, żeby nie skręcić kostki. Sabinka trochę panikuje, nie bardzo wiedząc jak się ustawić do zejścia, ale łagodny i zachęcający głos Ługiego rozwiewa jej obawy… Początki znajomości to się chłopina stara… W końcu udaje się nam pokonać niestabilne kamienie, głazy i szczeliny między nimi… 

Osuwisko skalne, które trzeba pokonać...
 
Warto odwrócić się do tyłu i ostatni raz  podziwiać okazały szczyt Babiej Góry… 

Szczyt Babiej Góry w oddali...
Rycina pierwszych ludzi...
na szlaku...
Dochodzimy do Przełęczy Brona (1408 m. n.p.m.) , to węzeł kilku szlaków, my dalej kierujemy się na schronisko… Po dwudziestu minutach siedzimy na Markowych Szczawinach i popijamy piwo „zdobywców”. Kierowca jedynie patrzy…

Schronisko Markowe Szczawiny


Przy schronisku dostrzegamy okazałego owczarka podhalańskiego, a że zostały nam niespożyte kabanosy… Owczarek nie protestował…


 
Zmieniamy szlak na niebieski i ze schroniska udajemy się w kierunku Przełęczy Krowiarki czyli do miejsca gdzie zaczęliśmy naszą wspinaczkę…

Końcowy etap szlaku prowadzi gęstym lasem, zboczem Babiej Góry, mijamy wąwozy potoków. Do samochodu docieramy w zupełnych ciemnościach…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz