1. RYSY (2499 m.n.p.m.)– 28.07.2012 r.
Schronisko nad Popradzkim Stawem - Dolina Mięguszowiecka - Żabie Stawy – Chata pod Rysami - przełęcz Waga- Rysy
Od Słowackiej się nie liczy! Woła
znajomy do słuchawki telefonu kiedy po powrocie opowiadamy wrażenia z wyprawy…
A ja się pytam: a kto stwierdził, że się nie liczy? Góra to góra, szlak to
szlak, co za różnica z której strony zdobędziemy szczyt? Owszem podejście od
strony słowackiej jest lżejsze niż od polskiej, jednak należy pamiętać, że to
nadal są Tatry Wysokie, tyle samo metrów do pokonania wzwyż, choć bez pomocy
łańcuchów (oprócz jednego miejsca).
Wejście na Rysy początkowo
planowaliśmy od polskiej strony, jednak 5 lipca
szlak został zamknięty. Lawina kamieni, która zeszła pod Rysami
spowodowała uszkodzenie górskiego szlaku. Póki co Tatrzański Park Narodowy nie
wypowiedział się kiedy zostanie on ponowie otwarty. Tak więc mamy do wyboru:
szlak Słowacki albo siedzenie w domu…
Wyjeżdżamy więc około 3:30… za oknami jeszcze ciemno… Do Zakopanego
dojeżdżamy dwie godziny później. Chwila na rozprostowanie kości i śniadanko… Zostawiamy tutaj znajomą,
która postanowiła spędzić w niższych partiach gór cały dzień… Obyśmy ze
zmęczenia nie zapomnieli jej wieczorem odebrać… Czas ruszać dalej w drogę,
machamy koleżance na do widzenia i kierujemy się do Korbielowa, gdzie mijamy
ledwo już widoczne zarysy dawnej granicy państwa…
Zanim dojedziemy na miejsce odświeżamy sobie, przy pomocy wyszukiwarki
internetowej, zdobyte w szkole informacje na temat najwyższego szczytu Polski.
Warto zwrócić uwagę, że nazwa Rysy pochodzi od pożłobionych zboczy całego
kompleksu Niżnych Rysów, Żabiego Szczytu Wyżnego i Żabiego Mnicha, a nie jak
większość sądzi od ukośnej rysy widocznej w masywie góry. Cały masyw Rysów
posiada trzy wierzchołki., z których najwyższy jest słowacki (2503 m.n.p.m.) –
ten zdobędziemy dziś w pierwszej kolejności, wierzchołek północny tzw. średni
(2499 m.n.p.m.) przez który przebiega granica państwowa, a który jednocześnie
jest najwyższym szczytem Polski oraz najniższy leżący całkowicie po stronie
słowackiej – wierzchołek południowo-wschodni (2473 m. n.p.m).
Samochód zostawiamy na płatnym parkingu przy stacji kolejki elektrycznej
Popradske Pleso. Zakładamy buciory, uzupełniamy zapasy wody i pełni pozytywnej
energii ruszamy przed siebie…
Po około 40 minutach marszu głównie asfaltową drogą (lekko pnącą się w
górę) dochodzimy do Popradzkiego Stawu (1500 m. n.p.m.) i znajdującego się obok
niego schroniska. Robimy krótki odpoczynek i dzielimy się prowiantem z
sępiącymi kaczkami…
Początkowo szlak prowadzi asfaltową ścieżką... |
Krótki odpoczynek... |
z sępiącymi nasz prowiant kaczkami... |
Ze schroniska wracamy z powrotem w rejon węzła szlaków. Z drogowskazów
wynika, że od tego miejsca do schroniska pod Rysami jest 2:15 h plus kolejna
godzina na dojście ze schroniska na sam szczyt. To w sumie jakieś 4 godziny w
jedną stronę… Dobrze, że wyruszyliśmy stosunkowo wcześnie… W rejonie węzła
szlaków natrafiamy na zadaszenie a pod nim wielkie pakunki z żywnością oraz
informacją, że chętni do pomocy czyli wniesienia żarła do schroniska mile
widziani… w nagrodę kubek herbaty gratis… Ja wymiękłam… małżonek też… Ponoć raz
do roku organizowane są zawody wśród nosicieli czy jak kto woli Szerpów, o to
kto wniesie najcięższy ładunek, a rekord wynosi jak do tej pory około 200 kg…
taaaa…
Dalej niebieskim lekko wznoszącym się szlakiem wędrujemy przez około 30
minut przez Dolinę Mięguszowiecką (Mengusovska dolina)… dochodzimy do
drewnianego mostka nad Żabim Potokiem… tuz za nim skręcamy w prawo i dalej
czerwonym szlakiem aż na sam szczyt…
Szlak od razu pnie się mocno w górę, prowadząc nas pomiędzy blokami skalnymi. Po 40 minutach dochodzimy do Żabiej Doliny Mięguszowieckiej. To jedna z najładniejszych dolin w Tatrach Wysokich, a jej nazwa nie pochodzi bynajmniej od płazów, które miały by tutaj pomieszkiwać, ale od koloru skał…
Szlak od razu pnie się mocno w górę, prowadząc nas pomiędzy blokami skalnymi. Po 40 minutach dochodzimy do Żabiej Doliny Mięguszowieckiej. To jedna z najładniejszych dolin w Tatrach Wysokich, a jej nazwa nie pochodzi bynajmniej od płazów, które miały by tutaj pomieszkiwać, ale od koloru skał…
Żabia Dolina... |
Kilkadziesiąt metrów wyżej
ścieżka się rozszerza, a ostatni odcinek drogi przed schroniskiem należy
pokonać idąc po głazach.
Kilka głazów dalej... mijamy tablicę witającą nas w Wolnym Królestwie Rysów oraz tandetnie wyglądającą bramę ze sznurka i kilku chorągiewek.
Za zakrętem wyłania się budynek Chaty pod Rysami. To najwyżej położone schronisko w Tatrach – 2250 m. n.p.m. Wielokrotnie zasypywane przez lawiny i wielokrotnie odbudowywane, czynne jest tylko od 1 czerwca do końca października. Pomimo wielu głosów by schronisko to przenieść w bezpieczniejsze miejsce czyli na przełęcz Waga, postanowiono je jedynie wzmocnić konstrukcyjnie.
Kilka głazów dalej... mijamy tablicę witającą nas w Wolnym Królestwie Rysów oraz tandetnie wyglądającą bramę ze sznurka i kilku chorągiewek.
i co się cieszysz... na szczyt jeszcze ponad godzina drogi... |
Za zakrętem wyłania się budynek Chaty pod Rysami. To najwyżej położone schronisko w Tatrach – 2250 m. n.p.m. Wielokrotnie zasypywane przez lawiny i wielokrotnie odbudowywane, czynne jest tylko od 1 czerwca do końca października. Pomimo wielu głosów by schronisko to przenieść w bezpieczniejsze miejsce czyli na przełęcz Waga, postanowiono je jedynie wzmocnić konstrukcyjnie.
Chata pod Rysami |
Polecam udać się za potrzebą do
oddalonego od schroniska o jakieś 100 metrów wychodka wiszącego nad przepaścią…
Ponoć widok z góry bezcenny… Nam nie udało się skorzystać – kolejka była za
duża, a nas ciągnęło na szczyt… tym bardziej, że jak do tej pory pogoda jest
rewelacyjna, a że w górach pogoda lubi się szybko zmieniać…
Po dłuższym odpoczynku czeka nas
jeszcze ponad 200 metrowe przewyższenie czyli około godzina marszu na szczyt.
Podejście choć strome nie należy do trudnych…
słynny wychodek... |
Ze schroniska dalej czerwonym
szlakiem kierujemy się na Przełęcz Waga (Vaha), skręcamy w lewo i wąską ścieżką
wśród skał maszerujemy na szczyt.
W oddali szczyt Rysów...
dochodzimy na Przełęcz Waga... |
W oddali szczyt Rysów...
Godzina 13:11 Rysy zdobyte!
Ze szczytu rozpościera się
rewelacyjny widok na sąsiednie szczyty, w oddali tafle Żabich Stawów niczym
główki zapałek… no dobra przesadziłam…
zostajemy tu dłużej wciśnięci pomiędzy skały i napawamy oczy widokami…
Radość ze zdobycia szczytu... bezcenna...
Z wierzchołka wracamy tą samą drogą, którą przyszliśmy… Niestety dopadła nas burza… ekstremalne przeżycie… przeskakując po cztery głazy na raz, w tempie ekspresowym znaleźliśmy się na dole…
Wracamy do Zakopanego mocno zmęczeni, a że małżonek musi sobie zrobić drzemkę przed dalszą jazdą, dlatego biorę znajomą pod rękę i idziemy lansować się po Krupówkach… Resztkami sił…
Dziękuję za fajny opis trasy. Spróbuję w najbliższym miesiącu.
OdpowiedzUsuńRysiek