piątek, 10 czerwca 2016

KORONA GÓR POLSKICH - LUBOMIR (904 m.n.p.m.)

22. LUBOMIR (904 m.n.p.m.)– 08.03.2016 r.

Przełęcz Jaworzyce - Lubomir 

 



Dzisiejszy dzień jest wyjątkowo deszczowy… Szkoda byłoby jednak siedzieć w czterech ścianach i mimo nieprzychylnych zapowiedzi męskich pogodynek postanawiamy spędzić go bardziej aktywnie. Wybór padł na kilka zamków w województwie małopolskim (ale o tym w innej zakładce) oraz na niezbyt wysoką górę Lubomir (904 m n.p.m.) – najwyższy szczyt Beskidu Makowskiego. Przecież świeżo upieczony czterdziestolatek nie może się zbytnio przemęczać prawda?


Podejście zaczynamy z Przełęczy Jaworzyce położonej na wysokości 596 m n.p.m. Tu na kilku niewielkich parkingach można zostawić samochód. Jak na złość zaczyna padać… Trudno…

 
Przełęcz Jaworzyce

Ruszamy czerwonym szlakiem na szczyt Lubomira. Początkowo idziemy asfaltową drogą przez las, mijamy  kilka domków jednorodzinnych… Droga zmienia się na bardziej szutrową…




Za ostatnimi zabudowaniami wchodzimy do gęstego lasu. Podejście na szczyt nie jest zbyt męczące, po drodze, która jest zarazem ścieżką dydaktyczną, rozmieszczono kilka plansz dotyczących badań astronomicznych. Nie bez przyczyny zresztą. Na szczycie Lubomira wybudowano Obserwatorium Astronomiczne. Jego budowę zainicjował w 1922 roku książę Kazimierz Lubomirski – nazwa szczytu pochodzi więc od jego nazwiska. Obserwatorium to zostało całkowicie zniszczone podczas drugiej wojny światowej. Odbudowano je dopiero w 2007 roku.




szczyt Lubomira...
 
Po niecałej godzinie marszu zdobywamy szczyt. Przysiadamy pod wiatą turystyczną i czekamy na cudowne rozproszenie deszczowych chmur. Chętnie weszlibyśmy do środka Obserwatorium ale podróżowanie z psem, oprócz wielu pozytywów ma też i negatywne strony – zawsze trzeba się rozdzielać. Trochę za zimno i na dodatek pada, żeby jedno z nas siedziało przez godzinę trwania seansu pod budynkiem… 

modlitwa o słońce...

Obserwatorium Astronomiczne na szczycie






Przechodzimy na drugą stronę budynku, gdzie znajdują się pozostałości po starym Obserwatorium. 






Zza chmur  w końcu wychodzi słońce… 



Resztę dnia spędzimy w takim razie strasząc na okolicznych zamkach…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz