Kiedy jeden projekt górski się kończy, naturalną rzeczą jest rozpoczęcie kolejnego nieprawdaż?
Korona Gór Europy bo on niej mowa, to wykaz 47 najwyższych szczytów
poszczególnych państw na kontynencie. Nie bez znaczenia akurat dla mnie
było rozpoczęcie zdobywania KGE właśnie od rodzimych Rysów
🙂
Z parkingu w Palenicy Białczańskiej wychodzimy o 3.30, przed nami
niestety najgorszy odcinek drogi tj. pokonanie 8 km odcinka asfaltową
drogą do Morskiego Oka. Razem z nami maszeruje parę osób. Czołówki na
głowę i w drogę...
|
w drodze do Morskiego Oka |
|
orzechówka;-) |
Po dwóch godzinach marszu dochodzimy do
Morskiego Oka, które o tej porze niestety jeszcze jest zamknięte.
Korzystamy zatem z własnych zapasów i po krótkiej przerwie maszerujemy
stromym podejściem w kierunku Czarnego Stawu. Spod schroniska czeka nas
czterogodzinna… wyrypa… bo inaczej tej wędrówki nazwać się nie da
😂💪
Szlak na Rysy okrąża częściowo Czarny Staw, a następnie wznosi się
bardzo stromo aż do samego wierzchołka... Wszystko co było najłatwiejsze
zostało za nami… Przez kolejne godziny będziemy mozolnie wspinać się
pod górę
🚶⛰
Powyżej Buli pod Rysami (gdzie dobrze zrobić dłuższy odpoczynek) szlak
prowadzi nas eksponowanymi odcinkami ubezpieczonymi łańcuchami. Chyba
już dawno nic nie dostarczyło mi tylu emocji jak przejście ostatniego
odcinka pod samą kopułą szczytową tzw. Przełączką… Z każdej strony ponad
500 metrowa przepaść… Nie patrz w dół powtarzam jak mantrę…
W
końcu o 12.00 wychodzimy na szczyt Rysów. Dość sporo ludzi, ale
większość próbowała swoich sił w zdobyciu szczytu od strony słowackiej,
gdzie wejście jest stosunkowo łatwe w porównaniu do tego co oferuje nam
polska strona
🤷♀️
Teraz odpoczynek, szkoda że widoki marne.. Najwyższy szczyt Polski tonie w chmurach…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz