19. NORWEGIA - Galdhøpiggen (2469 m.n.p.m.)– 10.08.2025 r.
Galdhøpiggen miejsce, gdzie chmury tańczą w szalonym rytmie wiatru, a oddech staje się gęsty jak mleko z mgły.. Tam, gdzie deszcz potrafi zamienić się w śnieg w mgnieniu oka, a zimno smaga twarz, jakby chciało sprawdzić, czy naprawdę jesteś tu z własnej woli. Podobno to najwyższy szczyt Norwegii. Podobno pilnujące go trolle nie wpuszczają nikogo za łatwo. Droga do niego w takich warunkach to prawdziwa bajka, w której bohater musi najpierw zmoknąć do suchej nitki, później zmarznąć do szpiku kości, następnie pozwolić, by wiatr wyrwał z plecaka ostatnie wątpliwości:-).
Na szczyt wchodziłam od strony Spiterstulen, czyli górskiego schroniska położonego w dolinie Visdalen. To najdłuższy klasyczny wariant wejścia na Galdhøpiggen, ale jednocześnie taki, który nie wymaga przechodzenia przez lodowiec. Trasa wiedzie po kamienistych zboczach, polach śnieżnych i surowych graniowych fragmentach, ale przy dobrych warunkach pogodowych jest w pełni dostępna dla każdego wprawnego turysty.
Początek szlaku prowadzi dość stromo pod górę, przez skalne rumowiska i wśród resztek zanikającego śniegu. W miarę nabierania wysokości krajobraz staje się coraz bardziej „księżycowy” szary, cichy, niemal pozbawiony życia. Po około 3 godzinach marszu dociera się do pierwszego z widocznych wierzchołków - Svellnose, tu niestety pogoda zaczyna się drastycznie pogarszać, a widoczność spada prawie do zera…
To była iście… bajeczna przygoda. Taka, którą trzeba będzie powtórzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz